opis strony

Spotkanie opłatkowe małżeństw prowadzących Rodzinne Domy Dziecka – 12 stycznia 2013

Spotkanie opłatkowe małżeństw prowadzących Rodzinne Domy Dziecka – 12 stycznia 2013

 

Na zdjęciu od lewej Ks. M.Tunkiewicz (Prezes FP), T. Antczak (Wiceprezes FP), T. Górska (RDD Ełk), A. Drzazgowska, M. Seroka (sekretarz FP), obok małżonkowie Idzi, Zofia Gajderowiczowie, G. Kołodziej, M. Niedzwiecka (RDD Olsztyn)

Spotkanie opłatkowe małżeństw prowadzących Rodzinne Domy Dziecka – 12 stycznia 2013

Napisała Aleksandra Drzazgowska

12 stycznia br. w Kurii Metropolitarnej Archidiecezji Warmińskiej w
Olsztynie odbyło się spotkanie opłatkowe dla małżeństw, które (w
województwie warmińsko – mazurskim) prowadzą Rodzinne Domy Dziecka.
Spotkanie rozpoczęło się Mszą Świętą w intencji rodziców zastępczych i
powierzonych ich opiece dzieci. Mszę Św. odprawił ks. dr Michał Tunkiewicz,
prezes Stowarzyszenia „Forum Prorodzinne”. W słowie skierowanym do
zebranych ks. Michał podkreślił znaczenie sakramentu chrztu św. w życiu
każdego człowieka. Zaakcentował, że chrzest jest zapoczątkowaniem więzi z
Chrystusem i włączeniem dzieci do wspólnoty Ludu Bożego. Rodzice przy
współpracy z łaską Bożą, tę więź rozwijają i pogłębiają. Jeżeli w rodzinie jest
miłość – jest w niej Bóg. W pewnym znaczeniu, rodzina jest domowym
kościołem, w którym rodzice są pierwszymi kapłanami.
Drugą część spotkania, po podzieleniu się opłatkiem i złożeniu życzeń
uświetniła prezentacja bożonarodzeniowa przygotowana przez Aleksandrę
Drzazgowską.
Boże Narodzenie, to święta wyjątkowe. Święta: miłości, dobra. ciepła i
bliskości drugiej osoby. Boże Narodzenie w szczególny sposób przynagla nas do
troski o bliźnich. Pięknym i wciąż aktualnym drogowskazem są dla nas słowa
Ojca Maksymiliana Marii Kolbego, który zalecał, aby w życiu kierować się
następującymi zasadami: nie opuszczaj żadnego dobra, które byś mógł zrobić,
powiększyć lub w jakikolwiek sposób się do niego przyczynić; nie opuszczaj
żadnego zła bez naprawienia go.
Rodzinne domy dziecka są wyraźnym przykładem realizowania w życiu
postulatów Ojca Kolbego. W województwie warmińsko-mazurskim w bieżącym
roku (2013) trzy Rodzinne Domy Dziecka obchodzić będą jubileusz dwudziesto
i dziesięciolecia pracy.
Państwo Helena i Jerzy Ćwiekowie prowadzą od dwudziestu lat RDDZ w
Ełku. W ciągu tego okresu usamodzielnili 24 wychowanków. Czworo natomiast
dzieci dzięki ogromnej pracy Pani Heleny i Pana Jerzego powróciło do rodzin
biologicznych. To – imponujący dorobek.
Świadectwo szlachetnej i trudnej pracy dali Państwo Ewa i Zbigniew
Karpowicz, którzy od dziesięciu lat prowadzą RDDZ w Dywitach. Refleksja
Pani Ewy zatytułowana Dekada, została zaprezentowana na spotkaniu
opłatkowym. Prezentacja była wzruszającym świadectwem prawdy, dobra i
piękna o trudnej pracy rodziców zastępczych.

Obecnie Państwo Karpowiczowie wychowują ośmioro dzieci. Wszystkie
są usportowione. Są to, jak określiła je Pani Ewa –„piękne łabędzie”. Ciężka
praca opiekunów i pomocy medycznej zaowocowały dobrymi wynikami w
nauce wychowanków. Wychowankowie wygrywają też turnieje plastyczne.
Jubileusz dziesięciolecia pracy wychowawczej obchodzić będą w tym
roku, również Państwo Teresa i Ryszard Górscy prowadzący RDDZ w Ełku.
Nasz dom, wyznali Państwo Górscy od dawna jest pełen dzieci i gwaru
codziennego. Mamy pięcioro dzieci biologicznych i ośmioro przybranych. Dużo
nie znaczy źle – to nasze hasło życiowe. Potrafimy świetnie organizować czas
codzienny i świąteczny. Każdy ma swoje zadania i zainteresowania. Każdy jest
indywidualnością i właśnie w tej różnorodności jest siła i piękno. To wielkie
wyzwanie życiowe staramy się wypełnić jak najlepiej. Tak liczna rodzina to
przepiękny dar od Boga, którego dobroć i opiekę odczuwamy w naszym życiu.
Dzisiaj gdy wspominamy te dziesięć lat ciężkiej i odpowiedzialnej pracy
zadajemy sobie pytanie : Jak to możliwe było wykonać?
Dziesięcioro dzieci (…) wpatrzonych w nas i oczekujących serdeczności,
miłych i ciepłych słów, przytulania na dobranoc , a ponadto zwykłych czynności:
mycia, czesania, prowadzenia do przedszkola i nauczania pierwszych literek.
Mamy prostą odpowiedź. To działanie Boga pozwoliło nam na tak wiele, to
spotkanie wielu życzliwych ludzi pozwoliło na wychowanie dzieci według zasad
w duchu odpowiedzialności i szacunku dla drugiego człowieka. Udało nam się
stworzyć dużą rodzinę, gdzie każdy ma swoje miejsce i prawo udziału we
wszystkich uroczystościach rodzinnych, prawo do rozmowy o swoich problemach
i radościach. Możemy śmiało powiedzieć, że pomimo tylu spraw i obowiązków
jesteśmy szczęśliwi.
Od półtora roku w Olsztynie RDDZ prowadzą też Państwo Maja i
Mariusz Niedźwieccy. W domu tym wychowuje się sześcioro dzieci. Pani Maja
zaprezentowała zebranym slajdy obrazujące życie codzienne licznej rodziny
oraz zaproponowała, aby na najbliższych szkoleniach omówić zagadnienia
związane z: Funkcjonowaniem w społeczeństwie dzieci z syndromem DDA i
Motywowaniem wychowanków do nauki.
W dalszej części spotkania wręczono jubilatom dyplomy uznania za
wkład pracy wniesiony w wychowanie powierzonych dzieci w duchu miłości do
Boga, ludzi i Ojczyzny.
Na zakończenie spotkania przekazano opiekunom zastępczym upominki dla
dzieci od darczyńców m.in.Pani Ewy Ruszkowskiej i pracowników Amplico.

 

 

Dekada

Ewa Karpowicz

DEKADA. ROK 2003.Jest rok 2003. Data 1 luty wywołuje dreszczyk
niepewności, radość, zniecierpliwienie. Wszyscy jesteśmy podekscytowani.
Dom przygotowany na przyjęcie pierwszej czwórki dzieci. Pokoiki pięknie
pomalowane, starannie udekorowane.
Wszędzie pełno przytulanek, zabawek. Szafy pełne kolorowych ubranek.
Czekamy.
Każdy wyobraża sobie pojawienie się dzieci. na swój sposób, ale wszyscy
podobnie. TAK JAK POKAZUJĄ W TELEWIZJI. Przecież te dzieci
potrzebują miłości, a my mamy jej w nadmiarze. Będziemy przytulali,
rozpieszczali, mądrze wychowywali, a one będą to wszystko brały. BĘDZIE
TAK CUDOWNIE. Przecież mamy doświadczenie, wychowaliśmy dwójkę
cudownych dzieci. Będziemy postępować tak jak kiedyś z córką i synem.
BĘDZIE CUDOWNIE.
JEST. Jest ten dzień, 1 luty 2003 roku. W naszym domu pojawiły się dzieci,
które już znaliśmy z wizyt w Domu Dziecka. Rzeczywistość okazała się zgoła
inna niż nasze wyobrażenia- bardzo inna. Rzeczywistość była chwilami
przerażająca.
Już w pierwszym tygodniu rozkrzyczana czwórka dokonała niewyobrażalnych
zniszczeń. Sprzęt elektroniczny, gadżety porcelanowe dekoracje itp. Część
udało się ukryć przed atakiem przybyszy. Ściany były brudne do wysokości
skaczących nóżek i wyciągniętych rączek.
Ale to tylko rzeczy. Zachowanie dzieci to dopiero niespodzianka. Trzyletni
Alex ważył niewiele ponad 10 kg, Był malutki. Całymi godzinami powtarzał
„ciemno” i kiwał się w pozycji leżącej. Był słodki ,ale nieprzewidywalny .Nie
wiedzieliśmy, że to dziecko ma FAS i ADHD, zaburzenia emocji, słabe serce.
Wtedy miał jeszcze skazę białkową. Całymi nocami krzyczał, a czasami

dostawał zapaści. Był wtedy jak kurczak, lał się przez ręce. A gdy wracała
świadomość był taki biedny, słaby. Czteroletnia Pola nie pozwalała się
dotknąć, nie było mowy o przytuleniu, pogłaskaniu po główce. Krzyczała
dniami i nocami. Nie było sposobu na opanowanie jej emocji. Nie chciała jeść,
a nawet pić. Była śliczną blondyneczką o wielkich oczach. Nie umiała się
bawić. Wszystkim lalkom, które zastała w pokoju powyrywała ręce, nogi i
głowy. Siadała na kanapie i kiwała się do przodu, do tyłu uderzając głową o
oparcie. Robiła tak godzinami. Nie wiedzieliśmy, że to dziecko miało tak
bardzo mroczną przeszłość, że ma zaburzenia emocji- ADHD. Brat Poli –
sześcioletni Kacper jak żołnierz bronił dostępu do siostry. Gdy ktoś się do niej
zbliżał syczał i stawał przed nią. Był najbardziej zwyczajny, ale nie pozwalał
na okazywanie mu miłości. Lubił zabawki, rozkręcał i niszczył. Żadne dziecko
nie miało poczucia własności. No i ostatni nasz przybysz .To czteroletni
Kornel. Chyba dzikie mustangi mają więcej pokory i spokoju niż miał on. Tego
co robił ten mały chłopczyk nie da się opisać słowami. Mimo trudu i
BARDZO NIETELEWIZYJNEJ RZECZYWISTOŚCI brnęliśmy dalej. Trzeba
było szukać innych rozwiązań, metod, zachowań. Nasze życie uległo
stuosiemdziesięciostopniowej przemianie. Wychowanie tych dzieci dalece
różniło się od wychowania naszych biologicznych. BRNĘLIŚMY DALEJ.
Czekaliśmy cierpliwie na dzień w którym Pola, Kacper, Kornel pozwolą się
przytulić. Rozpieszczaliśmy, pokazywaliśmy prawdziwą ,kochającą się
rodzinę. Zaakceptowaliśmy je z ich ułomnościami .Były coniedzielne wizyty w
Fiku-Miku. Spacery po lesie, wyjazdy, plażowanie, wizyty u znajomych. Nie
było łatwo Po miesiącu przyszedł kryzys, zwątpienie. Byłam tak zmęczona,
pełna obaw, że gotowa byłam powiedzieć: przepraszam wszystkich ,nie dam
rady. Ale tu jak zawsze stanął obok mnie mój „plaster miodu” – mąż. Jest to
najcieplejszy i najmądrzejszy człowiek jakiego znam. Razem przebrnęliśmy
przez ten trudny okres. Potem było trochę lepiej, no i ja przyzwyczaiłam się do
innego życia. Wydawało mi się, że już większych trudów nie będzie. Jak
bardzo się myliłam. Zarzekałam się ,że więcej dzieci nie wezmę. Ale serce nie

sługa. Gdy zadzwoniono z MOPS-u, że jest 5-letnia Ania, która szuka domu-
zaryzykowałam. To była nagroda za pół roku ciężkiej pracy. Warto było. Po

kilku dniach okazało się, że w szpitalu jest siostra Ani .Nikt jej nie chce, jest po
wypadku, nie chodzi. Mąż wraz z Anią odwiedzał Emi w szpitalu. Mała bardzo
chciała być z siostrą. Nie można było inaczej. Zabraliśmy ją. Emi miała siedem
lat. Prawie nie mówiła. Lekarze nie dawali szans na to ,że będzie normalnie
chodziła, a nauczyciele na to ,że będzie kontynuowała naukę w szkole
masowej. Uparliśmy się. Trzy miesiące na wózku inwalidzkim, rehabilitacja,
zabiegi –potem nauka chodzenia oraz odpowiednia dieta, psycholodzy, lekarze,
pomoc w nauce. Wszystko zaowocowało sukcesem. Nie ma brzydkich dzieci,
ale ona była. Dzisiaj to brzydkie kaczątko jest pięknym łabędziem. Nie było to
ostatnie dziecko w naszym domu. W Domu Dziecka czekał na nas roczny brat
Poli –Oskar. Swoim zachowaniem przebił wszystkie dzieci. To dopiero było
wyzwanie. Ale ja byłam już inną osobą .Już wiedziałam, że życie to nie
program telewizyjny. Tu trzeba twardo stąpać po ziemi. ROK 2013. Dzisiaj
jest ośmioro dzieci. Te same dzieci od początku, tylko trochę starsze.
Najstarsza Emi za kilka miesięcy dokona wyboru szkoły średniej. Jest
ładną,zgrabną i ułożoną nastolatką. Nie kuleje. Uczy się na miarę swoich
możliwości intelektualnych. Jest artystką, Maluje obrazy. Nasza perełka,
siostra Emi- Ania również wybiera się do szkoły średniej. Uczy się bardzo
dobrze. Jest wielokrotną stypendystką Orlenu. Zdobywa medale w sporcie.
Pola i Kornel są uczniami gimnazjum. Kornel marzy o tym aby zostać
ornitologiem. To mądry choć trudny wychowawczo chłopiec. Pomagamy mu w
jego marzeniach. Alex nadal jest mniejszy od rówieśników, radzi sobie z nauką
otoczony pomocą i miłością. Kocha sport. Tu się spełnia. Maleńki Oskar ,to
dziś mądry piątoklasista. Uczy się bardzo dobrze. Mimo mega ADHD udaje
mu się brnąć przez ten nie zawsze tolerancyjny świat. Bardzo go kochamy. est
jeszcze Agnieszka, Jest przewlekle chora. To również piękny łabędź, który
wyrósł z brzydkiego kaczątka. Mamy siedem sukcesów i jedną porażkę .Z
Kacprem nie udało się .Mimo starań, pomocy pedagogów, psychologów,
nauczycieli .Licznych działań – nie udało się. Kacper wybrał
ulicę.

(imiona dzieci zostały zmienione)